piątek, 29 lipca 2016

Motywacja cz. 3

Jeśli zechcę, przejdę przez każdy mur!
Temat motywacji jest niebywale ciekawy i obszerny, dlatego postanowiłam go rozbić na kilka części. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Jak już wspomniałam w pierwszym wpisie na ten temat (link tutaj), długo szukana przeze mnie chęć do działania, w ułamku sekundy zamieniła się w bezradne błądzenie w ciemnościach, a wszystko za sprawą chomika. Oczywiście, nie każdy przypadek jest taki sam, bo wszyscy jesteśmy oddzielnymi jednostkami, które się różnią, ale łączy Nas jedno. Brak motywacji.

Nie miałam motywacji. Byłam ospała, i to dosłownie, nie miałam nawet siły pomyśleć o tym, do jakiego celu powinnam dążyć, dlatego nie potrafiłam przez długie miesiące przejść do punktu drugiego, czyli do działania. Mój rytm dnia zaburzył się na tyle, że jedyne, na co miałam ochotę, to leżenie na kanapie i oglądanie telewizji (ale też nie zawsze!). Nie wysypiałam się, i źle się odżywiałam, dlatego straciłam całą energię witalną, o znalezieniu motywacji zatem nie było nawet mowy.

Pewnego dnia, powiedziałam sobie po prostu: Koniec. Dłużej tak nie może być. I zaczęłam się zastanawiać, nad tym, czego tak naprawdę chcę od życia, i czego wymagam od siebie. Świadomość tego, że wcześniej wcale nie chciałam się zmienić, pomogła mi ruszyć do przodu. Nazbyt często, a wiem to z własnego doświadczenia, z rozmów z ludźmi, z obserwacji ich zachowań i jej analizy, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie chcemy niczego zmieniać. Wręcz przeciwnie, jesteśmy święcie przekonani o tym, że chcemy, tylko nie możemy, bo zawsze coś stoi na Naszej drodze.

Warto zrozumieć, że te przeciwności są wytworem jedynie Naszej wyobraźni, Naszą odpowiedzią na to, co nieznane. Boimy się nowego, chociaż nie lubimy starego. Pozwalamy żeby zdominował Nas strach.

Strach może jednak przerodzić się w chęć działania, jeśli tylko odpowiednio go wykorzystamy.

Wiecie, co pomogło mi odnaleźć motywację? Rytualne już zadawanie sobie dobrych pytań (znajdziecie je tutaj). Spisałam na kartce wszystkie możliwe zyski i straty, i z przerażeniem uświadomiłam sobie, że jeśli JUŻ TERAZ nie zacznę małymi krokami dążyć do wyznaczonych celów, to najpewniej obudzę się za dwadzieścia lat jako sfrustrowana kobieta w średnim wieku, która straciła szansę na ulepszenie swojego życia. I to z własnej winy! W końcu nic Nas nie powstrzymuje przed robieniem tego, o czym się marzyło będąc kilkulatkiem. Sami tworzymy niewidzialne bariery, przez które boimy się przejść. Nasze przeszkody są umowne. Często istnieją tylko w Naszych głowach.

Obawa przed podejmowaniem decyzji spowalnia, ale jak już zdążyliście zauważyć, strach ma też swoje dobre strony. Potrafi podźwignąć i zmotywować do pracy, jeśli dobrze się nim posłużymy. 

Znajdziesz mnie tutaj:
 
https://www.facebook.com/nigdyniewierzchomikom/             https://www.instagram.com/pamietnikksiezniczki/

17 komentarzy:

  1. Mimo tego, że nam źle, boimy się działać, z powodu strachu, człowiek zawsze woli coś co już zna, jest przewidywalne, nawet ból, bo jest przyzwyczajonym, w pewnym schemacie z którym czuje się bezpiecznie. Obawa pokonania niewidzialnych barier jest bardzo silna, trzeba odnaleźć w sobie moc do ich pokonania, wtedy już jesteśmy na ostatniej prostej do zmian i szczęśliwego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto nie trzymać się kurczowo tego, co się zna, poszukując nowego. Czasami nawet skoki na bardzo głęboką wodę są bardzo opłacalne. A strach z czasem minie, bo w końcu i to nieznane stanie się pewnego dnia tym znanym.

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się sposób w jaki ujęłaś w tym poście motywację. Niestety, ale wielu ludzi nawet mała motywację duszą strachem. Boją się tego, że muszą zmienić swoje nawyki z dnia codziennego, np. wspomniane leżenie na kanapie. Strach to uczucie negatywne, a jak wiadomo negatywnych uczuć powinniśmy się wyzbywać. Dla lepszych nas i dla lepszego życia. Zamieńmy strach na działanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo wyzbywać się całkowicie albo zamieniać je na coś pozytywnego; strach może być naszym motorem napędowym, może pobudzać do działania, nie zawsze musi nas jedynie paraliżować, trzeba tylko z tego zdać sobie sprawę.

      Usuń
    2. Według mnie strach nigdy nie będzie motorem napędowym, a jeśli już to w 100% nie będzie to dobre pobudzanie do działania. Jakby nie patrzeć to uczucie negatywne. Robić coś ze strachu raczej nie jest dobrym pomysłem. Dlatego też uważam, że powinniśmy się wyzbywać tego uczucia.

      Usuń
    3. Strachu nie da się całkiem wyzbyć, zależy też o jakim dokładnie strachu mówimy, odczuwanego w kontekście jakich sytuacji, bo jeśli chodzi o podjęcie działania, to owszem, można tego uniknąć, nie trzeba się bać.
      W samorozwoju wykorzystuje się niekiedy cierpienie żeby podźwignąć się z miejsca i zmotywować się do działania, to też ma wiele ze strachem wspólnego, więc akurat w tej kwestii nie dam się przekonać.

      Usuń
    4. Nie próbuję Cię przekonać, a jedynie pokazałam swoje zdanie na ten temat.
      Osobiście nie wierze w "używanie" cierpienia czy strachu. Skoro jesteśmy władcami swojego życia i sami je kreujemy to mamy też władzę nad swoimi uczuciami i emocjami. Od nas zależy co z tą władzą zrobimy.

      Usuń
    5. Bo chodzi o CELOWE używanie cierpienia, czyli sami je wywołujemy żeby mieć dźwignię do działania.

      Usuń
  3. Ja sam nie potrafie rozgryźć swoich problemów z motywacją, aczkolwiek zauważam znaczący progress w moim życiu pod tym względem na przestrzeniu ostatnich miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metoda małych kroków się sprawdza, nie zawsze wszystko przychodzi od razu, z reguły rzadko ma to miejsce. Najważniejsze to widzieć postępy i nie przestawać się zmieniać. Trzymam kciuki za Twoją przemianę!

      Usuń
    2. Wyobraź sobie siebie samego w tej dziedzinie życia, w której najbardziej potrzebujesz motywacji. Wyobraź sobie co robisz, jak wyglądasz. I głęboko w to uwierz, podziękuj za motywację do osiągnięcia tego czego pragniesz, tak jakbyś już ją miał. Jestem pewna, że gdy szczerze uwierzysz i będziesz wdzięczny motywacja się pojawi.
      Oczywiście, ja też trzymam za Ciebie kciuki! :)

      Usuń
  4. Jak pisałam w poprzednich komentarzach trudno jest mi się otworzyć, rozmawiać z ludźmi. To wszystko zagłusza moją motywację. Ale...mam za to wielką motywację do ćwiczeń. Robię to od początku wakacji i idzie mi super. Chcę to robić, dodaje mi to siły i myśl o efektach końcowych uniemożliwia mi poddanie się. Ten schemat powinien przenieść się na życie codzienne. Może to początek mojej drogi i wkrótce się uda osiągnąć cel. Ten związany z ćwiczeniami oraz moim życiem. Wiem, że czeka mnie długa droga, ale od czegoś trzeba zacząć. Ćwiczenia uczą mnie, że robiąc coś efekty są widoczne. Gdybym przestała i znów zaczęła jeść dużo słodyczy byłoby tylko gorzej. Często wydaje mi się, że cała moja sytuacja to wina innych ludzi i że nie mogę tego zmienić, bo się nie da. Zdaję sobie sprawę, że to błędne myślenie i wiem że tak nie jest. Wszystko leży w moich rękach. Sama sobie ukształtowałam taką sytuację i muszę ją zmienić. Jeżeli chcę być szczęśliwa muszę znaleźć w sobie siłę i iść do przodu. Dzięki za te 3 piękne posty! Pozdrawiam
    ludziesamotni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za podzielenie się Twoją historią, myślę, że może ona zainspirować innych do podjęcia działań i wprowadzania zmian w życiu, być może nie do końca to dostrzegasz, ale już wykonałaś sporą pracę, bo odnalazłaś swój cel i do niego zmierzasz konsekwentnie. Przeszłaś do punktu drugiego, czyli do działania, a tak wielu ludzi nie potrafi nawet określić tego, czego pragnie. Skoro zmotywowałaś się do pracy nad sobą, jesteś obdarzona ogromną siłą. Naprawdę trzymam za Ciebie kciuki i wytrwałości życzę. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Jeszcze raz bardzo dziękuję! Z takim wsparciem zaczynam wierzyć, że może mi się udać ^^

      Usuń
    3. I na pewno się uda, trzeba tylko w to wierzyć :)

      Usuń
  5. . Spisałam na kartce wszystkie możliwe zyski i straty, i z przerażeniem uświadomiłam sobie, że jeśli JUŻ TERAZ nie zacznę małymi krokami dążyć do wyznaczonych celów, to najpewniej obudzę się za dwadzieścia lat jako sfrustrowana kobieta w średnim wieku, która straciła szansę na ulepszenie swojego życia. I to z własnej winy!

    Nic dodać nic ująć. Warto zapisać i czytać każdego poranka po obudzeniu.
    Tak będę robił, taka będzie moja filozofia.
    Pozdrawiam Pan S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się z tego cieszę i trzymam kciuki za dalszą przemianę życiową.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia