Dajecie mi motywację do tworzenia. Jesteście moją inspiracją! |
Może Was rozczaruje, ale niewiele. Ludzie mogą być Naszą inspiracją, mogą Nas popychać naprzód, napędzać, zachęcać do pracy i działania, mogą Nam pomagać, radzić, wskazywać potencjalne kierunki i w końcu mogą Nas motywować, ale nie są motywacją samą w sobie.
Motywowanie Nas do osiągania lepszych wyników, a bycie Naszą jedyną motywacją, motorem napędowym, małym silniczkiem tłokowym samolotu dyspozycyjnego to dwie różne kwestie.
Pozwólcie, że udzielę Wam rady. Lepiej, czym prędzej uświadomić sobie, że motywowanie a bycie motywacją to nie to samo.
Często wydaje Nam się, że jedyną Naszą motywacją jest bliska Nam osoba: partner/partnerka, małżonek, najlepszy przyjaciel, brat/siostra czy rodzice. Warto jednak sobie uświadomić, że drugi człowiek może być jedynie dźwignią, może Cię podciągać do góry w chwilach zwątpienia, może podawać Ci rękę, gdy upadniesz, ale nie jest motywacją samą w sobie.
Prawdziwa motywacja jest w Nas, w Tobie, we mnie.
Prawdziwa motywacja jest w Nas, w Tobie, we mnie.
Motywacja to po prostu wyznaczenie odpowiedniego celu, ważnego dla Ciebie (o czym pisałam już ostatnio), a wiecie, z reguły, jeśli coś jest dla Nas ważne, to za wszelką cenę chcemy osiągnąć swoje zamierzenie żeby poczuć spełnienie i szczęście.
Jeśli nie masz motywacji, to znaczy, że albo podążasz nieodpowiednią drogą, albo nie zdecydowałeś się na wprowadzenie prawdziwych zmian w swoim życiu, być może ze strachu przed nieznanym, a być może wcale nie chcesz niczego zmieniać.
Pomyśl, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego nie masz motywacji? Co Cię ogranicza? Zastanów się, czego oczekujesz od życia. To pierwszy krok ku zmianom na lepsze (o tym pisałam tutaj).
Wreszcie zadaj sobie zestaw właściwych pytań, bądź szczery ze samym sobą, a szybko zrozumiesz, dlaczego brakuje Ci motywacji.
Na koniec pozostaje jeszcze jedna kwestia. Co wtedy, gdy osoba, która Cię motywowała, okazała się chomikiem?
Nie będę oryginalna. Pozwól jej odejść. To destrukcyjna relacja, która sieje spustoszenie w Twoim życiu. Pogódź się z przeszłością, zacznij żyć tu i teraz, a zapewniam Cię, ruszysz przed siebie z uśmiechem na ustach.
Znajdziesz mnie tutaj:
Ja się wystraszyłem w tym zdaniu o chomiku. Poważna sprawa. Nie wiedziałem, że ten gatunek jest tak groźny. Jeśli chodzi o jeżę, to są raczej przyjazne. W każdym bądź razie niektóre osoby tak interpretują motywację, że mogą ją znajdować właśnie np. w 1 osobie. To raczej błąd. Ale nie jest to nie możliwe...
OdpowiedzUsuńPolecam cofnąć się do słowa wstępnego i tam nieco przybliżam owy gatunek. A odpowiadając nieco na Twój wywód, to wydaje mi się, że to mylenie motywacji z inspiracją. Człowiek może być Naszą największą muzą, Naszym natchnieniem, ale motywacja jest w Nas, i albo ją odszukamy albo nie, to zależy od Nas, a nie od osób trzecich. Może też przez to mylne myślenie, ludzie nie potrafią się zmotywować do działania. Dlatego wg mnie tak ważne jest pracowaniem nad sobą i nad swoim rozwojem.
UsuńCiekawy post, jednak akurat w tej kwestii nie do końca zgodzę się z Twoim zdaniem.
OdpowiedzUsuńUważam, że motywacja nie jest czymś co "nosimy w sobie". Jak sama podkreśliłaś kilka razy motywować może nas coś lub ktoś. Idąc tym tropem myślenia motywacja pojawia się kiedy dostajemy bodziec zewnętrzny, rzadziej wewnętrzny. Koleżanka z wysportowaną figurą motywuje nas do codziennych treningów, mama, która świetnie gotuje jest dla nas motywacją do nauki gotowania itd, itd. Motywacja to stan gotowości do działania, stan wywołany przez kogoś lub coś. I właśnie taki pobudzony stan motywacji jest faktycznie w nas, mamy go w sobie.
Mimo wszystko zgadzam się w kwestii: "Co wtedy, gdy osoba, która Cię motywowała, okazała się chomikiem?". Nie możemy motywować się chęcią zmiany DLA innej osoby. Np. Twój mężczyzna chce, żebyś schudła, więc katujesz się dietami i treningami nie czerpiąc z tego przyjemności. Takie "motywowanie" nie powinno mieć miejsca. Nie możemy zmieniać się dla innych. Motywować się tylko tym, że ktoś od nas czegoś oczekuje.
Ja jestem żywym przykładem tego, że mnie nie motywuje koleżanka, rodzice, babcia czy ktokolwiek inny, tylko sama znalazłam tę motywację w sobie, wystarczyło zrozumieć, czego chcę, reszta przyszła sama. Jeśli człowiek ma określony cel, prawdziwy cel, to i motywacja się znajdzie, a często te Nasze cele wcale nie okazują się tymi prawdziwymi.
UsuńOczywiście, każdy jest inny i jednych może tylko i wyłącznie motywować inny człowiek albo cokolwiek innego, ale jak podkreśliłam, to tylko dźwignia, a nie motywacja sama w sobie. Gdyby tak rzeczywiście było, to gdy człowiek będący Naszą motywacją zniknąłby z Naszego życia, nie moglibyśmy normalnie funkcjonować.
Właśnie nie do końca to miałam na myśli.
UsuńChodziło mi o to, że zawsze, ale to zawsze coś lub ktoś wywołuje w nas motywację. Jak napisałaś u Ciebie było to po prostu zrozumienie czego chcesz, czyli zakładam, że coś musiało popchnąć Cię do zmiany, do tego zrozumienia (w moim przypadku był to długi toksyczny związek, który przeżyłam). I nie chodzi mi o to, że ktoś musi nas motywować cały czas, to może być jedna chwila. Biorąc pod uwagę przykład z koleżanką nie chodzi o to, że musi mnie ona motywować dzień w dzień, ona po prostu motywacje wywołuje, jest tą dźwignią, o której wspominasz :) Z tym się zgadzam, jednak nie uważam, że motywację nosimy cały czas w sobie nieodkrytą i czekającą aż ją odnajdziemy.
A co do ostatniego zdania Twojej odpowiedzi to właśnie o tym też wspomniałam w swoim komentarzu, że nie należy w ten sposób przywiązywać swojej motywacji do kogoś lub czegoś.
Właściwie to mamy na myśli niemal to samo, bo nie mogę się nie zgodzić z tym, że ktoś lub coś jest Naszą dźwignią, ale po prostu powinno się rozróżniać motywowanie a bycie motywacją, bo ostatnio niestety ktoś mi powiedział, że jego motywacja = konkretna osoba. I wyglądało to tak, póki dana osoba była blisko, była motywacja, osoba zniknęła, motywacja wraz z nią. Na to głównie chciałam zwrócić uwagę w swoim wpisie.
UsuńTak, to głównie chodzi nam o to samo, tylko innymi słowami.
UsuńDokładnie tak.
UsuńZgadzam się z Tobą w pełni. Sama w sobie druga osoba nie jest dla nas motywacją. Bardziej jej cechy, albo jej poziom życia, pozycja społeczna, jej przywileje, itp. Czyli coś dotyczącego ogólnie społeczeństwa, a nie konkretnie tej osoby, np. posiadanie świetnej sylwetki, pieniędzy, etc.
OdpowiedzUsuńUważam, że nikt nas nie zmotywuje tak bardzo, jak my sami. Lecz, w teorii ludzie mogą być naszą motywacją do działania. To, że np:
OdpowiedzUsuńJesteśmy artystami muzycznymi, a nasi fani oczekują na nasz najnowszy singiel. Wtedy ich oczekiwanie rodzi w nas motywacje do działania, by ich nie zawieść. Jak to logiczne, czy zdrowe (nie mnie oceniać), aczkolwiek często tak jest. Mimo wszystko takie przykłady, wcale nie są częste. Zgadzam się w dużej części ;) Pozdrawiam!
To jest to, o czym pisałam, drugi człowiek może być Naszą dźwignią, ale nie jest motywacją samą w sobie, bo jeśli sami nie zechcemy, czegoś zrobić, to nikt inny za Nas tego nie zrobi.
UsuńŹle zrozumiałem, myślałem, że chodzi Ci o coś innego :)
UsuńMasz rację. Ludzie mogą nas zmotywować, ale nie mogą być motywacją. Rzeczywiście brzmi to prawidłowo trochę inaczej. Jednak ludzie mogą dać tak dużo motywacji, że chcemy powiedzieć, że są motywacją. Jeżeli mamy kogoś bliskiego to właśnie dla niego chcemy żyć, bo nas do tego motywuje. Piszesz bardzo mądrze, podoba mi się :) Myślę, że motywacja we mnie jest. Tylko towarzyszy temu jeszcze ogromny strach i brak pewności siebie, który często zagłusza motywację. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńludziesamotni.blogspot.com
Ze strachem trzeba walczyć żeby się go pozbyć, ewentualnie można go zamienić na coś pozytywnego, można zrobić go jedną ze swoich dźwigni, która Nas zmotywuje do działania. Trzymam za Ciebie kciuki, za odnalezienie przez Ciebie motywacji i za zwiększenie pewności siebie, bo jednak ten czynnik jest bardzo ważny w Naszym życiu, bowiem ludzie często postrzegają Nas tak, na jakich sami się kreujemy, pisałam o tym we wcześniejszym wpisie.
UsuńObserwuję Twojego bloga. Pozdrawiam.
Racja. Ludzie nas widzą takimi, jakimi pozwalamy im się pokazać. Ja pokazałam się od tej cichej strony, przez co ludzie myślą, że dobrze mi z samotnością. Zawsze stałam na uboczu, nie podchodząc do nikogo. Jednak nie chcę też nikogo udawać, chciałabym być sobą, a to bardzo trudna sztuka... Przynajmniej dla mnie.
UsuńNajważniejsze to żyć ze sobą w zgodzie, w harmonii, nie można udawać nikogo innego, bo wtedy nie będzie się szczęśliwym człowiekiem. Nie każdy potrzebuje żyć w ciągłym blasku reflektorów, przyciągając wzrok innych ludzi, niektórzy wolą życie na uboczu, nie ma w tym nic złego. Są dusze towarzystwa i samotnicy. Łączy Nas wszystkich jednak jedno, dążymy do swoich celów i szukamy szczęścia. O tym warto pamiętać.
Usuń