Życie bez celu jest bezcelowe, może i brzmi to banalnie, komicznie, ale jest szczerą prawdą; to trochę tak jakby człowiek nie miał żadnych większych aspiracji i na własne życzenie przebiegał przez życie jako drugoplanowy aktor filmu klasy B, dla którego nie znalazło się nawet miejsce w końcowych napisach.
Chyba mało kto nie marzy, nie myśli z tęsknotą o spełnianiu się zawodowo, o założeniu rodziny, o robieniu tego, co lubi, chyba niewielu z Was chciałoby świadomie przeżyć swoje życie, swój największy dar, jaki Nam dano, na poziomie poniżej swoich oczekiwań. Dlatego właśnie ludzie wyznaczają sobie przeróżne cele, które pragną osiągać. Jednym przychodzi to łatwiej i szybciej, inni nie są w stanie osiągnąć upragnionego zamierzenia przez długie lata a być może nawet umrą ze świadomością, że nie udało im się dotrzeć do wymarzonego punktu. Dlaczego jednym się udaje, a drugim nie? Co Nas różni?
Chyba mało kto nie marzy, nie myśli z tęsknotą o spełnianiu się zawodowo, o założeniu rodziny, o robieniu tego, co lubi, chyba niewielu z Was chciałoby świadomie przeżyć swoje życie, swój największy dar, jaki Nam dano, na poziomie poniżej swoich oczekiwań. Dlatego właśnie ludzie wyznaczają sobie przeróżne cele, które pragną osiągać. Jednym przychodzi to łatwiej i szybciej, inni nie są w stanie osiągnąć upragnionego zamierzenia przez długie lata a być może nawet umrą ze świadomością, że nie udało im się dotrzeć do wymarzonego punktu. Dlaczego jednym się udaje, a drugim nie? Co Nas różni?
Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Niektórzy z Nas mają motywację i inspirację, która pcha Nas na przód, dzięki niej się nie poddajemy, nie przystajemy w miejscu, tylko cały czas idziemy podekscytowani w wyznaczonym przez siebie kierunku, wiedząc, że na końcu ścieżki znajduje się Nasz cel, po prostu tam jest, czeka na Nas i tylko od Nas zależy, czy chwycimy go w garść, ciesząc się z jego osiągnięcia. Druga część ludzi nie posiada motywacji, cele, które sobie wyznaczyli nie inspirują ich na tyle żeby nieprzerwanie iść jedną drogą.
Jak temu zaradzić?
Jeśli na myśl o swoim celu nie odczuwasz radości, podekscytowania, nie inspiruje Cię on na tyle, aby już teraz, w tym momencie, ponowić przerwaną wędrówkę, to znak, że:
Jeśli na myśl o swoim celu nie odczuwasz radości, podekscytowania, nie inspiruje Cię on na tyle, aby już teraz, w tym momencie, ponowić przerwaną wędrówkę, to znak, że:
- Nie jest on tym, czego naprawdę chcesz. Z wiekiem Nasze wyobrażenia na temat życia się zmieniają, my się zmieniamy, inaczej postrzegamy świat, mamy inne oczekiwania wobec ludzi i wobec siebie, co innego może sprawiać Nam przyjemność, i co innego może dawać Nam spełnienie. Zastanówcie się nad tym przez chwilę. Pomyśl, czy Twój cel rzeczywiście jest tym, czego pragniesz, bo może wcale nie chcesz zostać rekinem interesu, może wolisz podróżować, zwiedzać odległe kraje, poznawać nowych ludzi, ich tradycje i obyczaje. A może zawsze marzyłaś/eś o zostaniu aktorem, piosenkarzem, pilotem, pisarzem. Nic nie stoi na przeszkodzie żebyście już TERAZ zaczęli wcielać swoje dziecięce pragnienia w życie! Życie jest zbyt krótkie żeby czekać, żeby odkładać swoje marzenia do zakurzonego pudła na strychu.
- Po prostu się boisz. Być może boisz się nieznanego, boisz się zaryzykować, bo to, co masz, choć nie daje Ci całkowitego spełnienia, jest stabilne, bezpieczne, a przecież ryzykują tylko bohaterowie hollywoodzkich produkcji, którzy z dnia na dzień przekreślają grubą kreską całe swoje dotychczasowe życie, rzucają pracę w firmie, na której od lat dzierżyli wysokie stanowisko, pakują plecak i wyjeżdżają do innego miasta, gdzieś na krańcu świata, zostawiają dom, przyzwyczajenia i zaczynają wszystko od nowa. Ty też możesz zacząć od nowa. Nie każę Ci zrywać z całym dotychczasowym życiem, ale zrozum, że dojście do celu zależy tylko od Ciebie. Siedzenie w pierwszej szkolnej ławce i okłamywanie się, że nie widzi się tego, co jest na tablicy, wpływa jedynie na Twoje oceny i na Twoją końcową średnią na świadectwie. Chowanie się w kącie i udawanie, że jest się niewidocznym, nie oznacza, że inni rzeczywiście Cię nie widzą. Nie kryj się, nie uciekaj przed swoimi marzeniami! Po prostu je spełniaj!
Wiecie, skąd jeszcze może brać się strach?
Być może wcześniej wyznaczaliście sobie jakieś cele i bardzo chcieliście je osiągnąć, ale Wam się nie udało, dlatego teraz na samą myśl o podjęciu po raz kolejny działania, czujecie jedynie lęk, silną, paraliżującą obawę, że skończy się tak samo jak wcześniej. Boicie się rozczarowania, odnotowania kolejnej porażki i w konsekwencji przestajecie dążyć do czegokolwiek.
Pamiętajcie żeby nigdy się nie bać! Zamiast tracić całą energię, myśląc o tym, co złe, myślcie o tym, co pozytywne. Jeśli trzeba wyznaczcie sobie nowy cel, znajdźcie nową, lepszą drogę.
Czasami zaślepieni strachem, nie zauważamy tego, że przeszła porażka wskazała Nam nowy kierunek, obudziła w Nas nowe pragnienia, i co najważniejsze, nadała Naszemu życiu utracony w chwili rozczarowania sens. Być może w momencie, gdy jeden cel wymknął Nam się z rąk, znaleźliśmy kolejny, nowy, Nasz prawdziwy życiowy cel, o którego istnieniu wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy. Musimy jedynie go zauważyć.
Znajdziesz mnie tutaj:
Bardzo dobry wpis. Cele to rzecz niby banalna do określenia, ale jednocześnie trudna. Wiele osób też udaje (bo udaje), że nie ma celów, bo - tak mi się wydaje - łatwiej im tak żyć. Sama planuję parę wpisów z NLP dotyczących tego tematu. Bo, tak jak powiedziałaś, życie bez celu jest bezcelowe :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoje przemyślenia, chętnie przeczytam. Pozdrawiam :)
UsuńNie wiem czy w ogóle życie bez celu jest możliwe, każdy ma jakieś swoje dążenie. Jak słusznie podkreśliłaś nie każdy je realizuje z powodu wyżej wymienionych powodów. Jedni się boją, dla innych cel nie jest rzeczywistym pragnieniem, jeszcze inni odczuwają niemoc z powodów osobistych, kompleksów i zaburzeń psychicznych. Ilu ludzi tyle może być problemów.
OdpowiedzUsuńOgólnie życie bez celu nie jest możliwe, ale ja nie miałam na myśli celu - wstaję, idę do sklepu, idę do pracy, idę spać, tylko bardziej wzniosłe idee, realizowanie swoich dziecięcych marzeń, robienie tego, co lubi się naprawdę, a nie robienie tego, co wypada, a czego się nie znosi.
UsuńNie wiem, czy widziałabym sens wstawania z łóżka, jeśli nie miałabym celu.. to musi być straszne życie.. szczerze wspólczuję takim ludziom.
OdpowiedzUsuńJa czuję podekscytowanie na mysl o tym, czym będe się zajmować za kilka lat i do czego dążę, wiec chyba u mnie wszystko w porządku.
Pozdrawiam
W jak najlepszym porządku, bo ja też czuję się podekscytowana, gdy uzmysławiam sobie, do czego zmierzam, nawet ta niewiadoma, kiedy dokładnie to nastąpi, mnie nie zniechęca. Oby tak dalej!Pozdrawiam.
UsuńOsiągnięcie wyznaczonego celu zależy także w dużej mierze od naszej wiary. Jeśli nie wierzysz, że dane jest zdobyć szczyt, nigdy go nie zdobędziesz.
OdpowiedzUsuńWażne też jest odpowiednie podejście emocjonalne. Jeśli cieszymy się z każdego kroku w kierunku upragnionego celu, a potknięcia traktujemy jako zastrzyk motywacji to dużo łatwiej jest dojść tam gdzie chcemy. Jeśli zaś szybko się poddamy, małe sukcesy nie są dla nas "wystarczające", a każde potknięcie to dla nas ogromna przepaść i rozpacz wtedy cel się oddala, a możliwość jego osiągnięcia zanika.
Warto także wyobrażać sobie, że już osiągnęliśmy to co zamierzyliśmy, poczuć całym sobą jak będziemy się wtedy czuli i zwyczajnie poczuć wdzięczność.
Tak jak napisałaś, wszystko zależy od nas samych. Wszystko tkwi w naszych głowach... Bariery, ograniczenia i lęki także, dlatego to my możemy je zdusić i iść na przód z podniesioną głową! :)
Fantastycznie to podsumowałaś! Jak zwykle uzupełniasz mądrym komentarzem moje wpisy :)
UsuńDokładnie tak jak Ty u mnie :)
UsuńŚwięta racja: cel! Są ludzie, którzy całą swą energię wkładają w osiągnięcie jakiegoś celu i gdy go w końcu osiągają, nagle ich życie ulega dezorganizacji, rozproszeniu, rzekłabym nawet degradacji. Sęk w tym aby ciągle ustanawiać sobie nowe cele, a to czasem nie jest takie proste i tu (Yaaaaaaaayyy!!!) natchnęłaś mnie!
OdpowiedzUsuńW swoim niedawnym poście "Religijność a siła psychiczna" zastanawiałam się, co takiego daje religia, że łatwiej się jest podźwignąć z różnych dołków albo się w nie nawet w ogóle nie wpada. Teraz przyszło mi do głowy, że przecież chrześcijaństwo daje gotowy i długoterminowy, ciągle aktualny cel: dążenie do zbawienia. Dzięki!
No proszę, jest mi niebywale miło, że Cię natchnęłam do takich przemyśleń. Ale całkiem ciekawy temat poruszyłaś odnośnie religii.
Usuńcel jest najważniejszy ale też nie zawszsze
OdpowiedzUsuńCzasami dużo ważniejsza jest droga do celu.
Usuń