czwartek, 30 marca 2017

Podsumowanie miesiąca - LUTY i MARZEC



Luty i marzec to był bardzo szalony czas, pełen zawirowań, nieposkładanych myśli, perturbacji, rozterek, rozstajów i wybojów. Zaczynałam w coś wierzyć, a potem przestawałam, bo życie boleśnie weryfikowało moje przekonania. Zbliżałam się do celów i oddalałam. Wznosiłam się na mentalne wyżyny i zaliczałam bolesne upadki.

Ostatnie dwa miesiące to czas poszukiwań. Czas dorastania do podejmowania nowych działań i decyzji. Czas nauki siebie, czas przyswajania wiedzy o innych ludziach. To nie były łatwe tygodnie, zdarzały się dni przepełnione trudnościami i emocjami, dlatego cieszę się, że nadchodzi kwiecień, że zbliża się nowe, a stare chcę świadomie pozostawić za sobą.



Dlatego, że zawsze staram się skupiać na tym, co dobre, więc i tym razem znajdę kilka plusów minionych dwóch miesięcy. Jak się okazuje, jest ich całkiem sporo.

Dzięki ogromie dołków, depresji, koryt rzek, wzgórków i mierzei, mogłam na nowo poukładać swoje życie, siebie, mogłam zadać sobie nowe pytania, szczerze stoczyć wiele interesujących wewnętrznych monologów, i dojść do ciekawych wniosków, czego na pewno bym nie uczyniła, gdybym nieprzerwanie szła piaszczystą dróżką otoczoną stokrotkami i chabrami.
Zrozumiałam, że otaczają mnie ludzie, na których zawsze mogę liczyć, którzy wesprą, pomogą, porozmawiają, wysłuchają, którzy po prostu są.

Przez ten cały chaos, który wdarł się w moją codzienność, jestem podwójnie zmotywowana. Obrałam nowe-stare cele, i po prostu działam!
Popracowałam nad pewnością siebie i nad strachem. Każdego dnia staram się poszerzać swoją strefę komfortu.
Rozpoczęłam nowy rozdzialik. Nie rozdział. Na rozdział, taki z prawdziwego zdarzenia, przyjdzie czas niebawem, za parę miesięcy, czego nie mogę się doczekać, a póki co rozdzialik. Ale myślę, że to całkiem dobry wstęp, do czegoś większego.

  

I tutaj sprawa wcale nie rysuje się tak kolorowo, jak mogłabym tego chcieć. Przez 59 dni na blogu pojawiło się zaledwie 7 wpisów (łącznie z dzisiejszym), wynik iście olimpijski...


Zaczął się luty, a ja postanowiłam wprowadzić nową, motywującą Nas wszystkich do intensywniejszego działania ideę rozpoczęcia każdego miesiąca pod wzniosłym patronatem. I takim oto sposobem LUTY stał się miesiącem walki o marzenia.

Potem nadszedł czas na trzecią odsłonę Ćwicz z Angelicą. Pojawiły się pytania odnośnie przyszłości, tego, w jakich właściwie rysuje się barwach.

Na mroźno-lutowy deser Moje top 5 filmów Jake'a Gyllenhaala.

Nastał marzec a wraz z nim kolejny motywujący cytat i idea do wcielenia w życie, tym razem pod hasłem Miesiąca działania.


Mój pierwszy wpis powstały przy współpracy z Rabble, Czas ucieka, a dobre samopoczucie czeka, czyli słów kilka o zbliżającej się wiośnie i aktywności fizycznej, tak celebrowanej w świecie od kilku dobrych lat.

I prawie, że na samiutki koniec Skojarzenia, czyli nieodłączny element Naszego życia, który może oddziaływać na Nas pozytywnie i negatywnie, zachęcać do pracy i rozwoju, albo wręcz przeciwnie, zniechęcać.
  



Może się to wyda z deka naiwne, ale potrzebowałam mentalnego wstrząsu, żeby na nowo zrozumieć istotę życia. Nic nie jest dane Nam na zawsze, wszystko przemija, a najszybciej czas, więc wykorzystujmy go dobrze, najlepiej jak potrafimy - osiągając cele, realizując marzenia, rozwijając się, ciesząc się, bawiąc, korzystając w pełni z możliwości, jakie pojawiają się na Naszych ścieżkach.
 



Jednym z najważniejszych wydarzeń blogowych, było niewątpliwie rozpoczęcie współpracy z dwoma portalami. Co prawda, jeszcze wielkich efektów tego nie widać, ale mam nadzieję, że z nadejściem kwietnia to zmieni się na dobre, i że na dobre ja uporządkuję swoje życie. Wspomnę jeszcze o Was, moi mili. Powoli rośnie ilość czytelników mojego kawałeczka wirtualnego światka, co napawa mnie odrobiną dumy.

A prywatnie, cieszyła mnie każda drobnostka, każde wyjście na miasto ze znajomymi czy z rodziną rosło do rangi ważnego wydarzenia, jedynego w swoim rodzaju. W szczególności zeszły tydzień był szalonym maratonem przemierzania zakurzonych uliczek betonowych kamieniczek. I już powoli zaczynam za tym tęsknić. Niemałą
frajdę także sprawiły mi zajęcia z pisania i sam wykład na ten temat, a już w sobotę część kolejna, praktyczna, trzymajcie za mnie kciuki! 😉

 

No cóż, jak się zapewne domyślacie, zaniedbałam filmy i książki, choć trochę lepiej sprawa prezentowała się z serialami i muzyką. Tym razem nie opiszę jednak dokładnie kinowych propozycji, bo planuję dodanie takiego wpisu w najbliższym czasie (wiem, że co niektórzy z Was lubią moje krótkie zestawienia filmowe, więc niech to będzie ukłon w Waszą stronę). Przechodząc do sedna, w ostatnim czasie oczarowała mnie:

Niesamowita ścieżka dźwiękowa z Młodego papieża, która (to nie będzie przesada) parokrotnie wywołała we mnie łzy wzruszenia i refleksji. W szczególności w pamięci zapadła mi niesamowita Lotte Kestner i jej wersja Halo. Nasłuchałam się w życiu niesamowicie dużo coverów Halo, ale chyba żaden mnie jeszcze tak nie poruszył.

Teraz nie wypada nie wspomnieć o samym Młodym papieżu. Moi drodzy, nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałam tak kompletny serial. Nie znalazłam ani jednego słabego punktu. Postaci, sami aktorzy, fabuła, dialogi, soundtrack, scenografia, kostiumy - 10/10. Już nie mogę się doczekać drugiego sezonu, który dopiero w przyszłym roku...

Jeśli chodzi o filmy, to znalazło się kilka pozycji, o których warto napomknąć w Podsumowaniu, zrobię to jednak już dokładnie w innym, nowym kwietniowym wpisie, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, a tymczasem wspomnę jedynie o Jabłkach Adama, film, który gorąco polecam!

 


Odkąd zdołałam niejako uporządkować ten cały chaos, który wdarł się do mojej głowy, postanowiłam po prostu ŻYĆ. Najlepiej jak potrafię, dostrzegając każdą małą rzecz, każdy gest, każde słowo, korzystając z tego, co mam, i z tego, co się pojawi w przyszłości. Wytyczyłam sobie luźny plan najważniejszych zadań na najbliższy czas i jak najszybciej chcę go zrealizować, żeby przejść do punktu drugiego, do innej pasji, niemniej ważnej na mojej liście.


PS Życzę Wam żebyście żyli pełnią życia. Szkoda czasu na łzy, zwątpienie, marudzenie, ubolewanie, porównywanie, przyrównywanie, nudę, na robienie tego, czego się nie lubi. Róbcie to, co kochacie. Po prostu.





Znajdziesz mnie tutaj:
 
https://www.facebook.com/nigdyniewierzchomikom/             https://www.instagram.com/pamietnikksiezniczki/

17 komentarzy:

  1. Te 2 miesiące były dla Ciebie intensywne i nie ma co się dziwić, że dodałaś tylko tyle notek. No i nie były to byle jakie posty, ale bardzo wartościowe.
    Mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie taki jak tego chcesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutki i smuteczki czekają na każdego z nas. Grunt to nie dać się pokonać negatywnym emocjom, jakie im towarzyszą. I (jak napisałaś) ŻYĆ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, gorszych chwil nie da się uniknąć, należy się nauczyć z tym żyć, oczywiście próbując przy okazji coś zmienić na lepsze.

      Usuń
  3. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
    Trzeba żyć chwilą bo nie wiemy co może stać się jutro.
    Gratuluje współpracy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kwiecień będzie dla Ciebie trochę spokojniejszy i doda energii. Czasem takie zawirowania w życiu, czy nawet porażki uświadamiaja nam rzeczy, których wcześniej nie docenialiśmy, czy nawet nie dostrzegaliśmy zupełnie, np. na kogo możemy liczyć w trudnych sytuacjach. Najważniejsze to nigdy się nie poddawać i wyciagac wnioski. Młodego papieża nie widziałam i nie znam tej ścieżki dźwiękowej, ale zaciekawiłaś mnie tym bardzo. Jak tylko będę miała możliwość to obejrzę i posłucham:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pewnie jeszcze na głębsze przemyślenia i wnioski przyjdzie czas później, ale teraz muszę po prostu na nowo odbudować swój świat. A "Młodego papieża" naprawdę polecam, te wysokie oceny na internecie nie są przesadzone.

      Usuń
  5. Intensywny czas masz za sobą, ale z każdej sytuacji można wyciągnąć wnioski - plusy i minusy. Żyj i ciesz się każdą chwilą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to postanowiłam zrobić, poniekąd egoistycznie teraz skupię się na sobie ;)

      Usuń
  6. Życzę jeszcze więcej współprac, cudownych chwil, udanych postanowień i kolejnych coraz lepszych miesięcy!Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Młody papież... KOCHAM!!!
    Nie mogę się doczekać nowego sezonu.
    ---
    Kurcze, tak sobie myślę, że też sobie muszę jakieś nowe cele zorganizować.. I poukładać to i owo. Te dołki czasem są jednak potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy, dobrze napisany post :-) Życzę jak najwięcej dobrych chwil :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy i mimo wszystko inspirujący do działania post. Czasem trzeba upaść i uderzyć tyłkiem o ziemię,żeby zrozumieć że trzeba dzialać tu i teraz. Bo jutro rzeczywiście może nigdy nie nadejść.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja od stycznia nie zrobiłem nic godnego uwagi, zaniedbałem książki i filmy, w ogóle słabo rozpocząłem ten rok :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz widzę takie ładne podsumowanie :) oby ten nowy rozdzialik w życiu napawał cię dumą :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia