wtorek, 21 lutego 2017

TOP 5 Filmów Jake'a Gyllenhaala



Zima, klimatyczny czas spędzony z kubkiem gorącego kakao w ręku i z książką na kolanach, a jeśli do tego dodać rozpalony kominek i małe płatki śniegu za oknem, wychodzi Nam wręcz idealne połączenie. Zima, tak jak zresztą jesień, to najlepszy (wydawałoby się) okres żeby nadrabiać filmowe zaległości, dlatego przygotowałam dla Was listę pięciu produkcji, które gorąco polecam. Mianownik wspólny - Jake Gyllenhaal.

Istnieje spora szansa, że część z nich widzieliście, ale nawet, jeśli, to zapraszam do podzielenia się wnioskami, uwagami i przemyśleniami na ich temat.

DONNIE DARKO (Donnie Darko)
1 godz. 53 min., rok 2001, reż. Richard Kelly
 

Donnie Darko (Jake Gyllenhaal) jest z pozoru przeciętnym nastolatkiem. Takie wrażenie sprawia, przynajmniej na samym początku. Jego życie przestaje być zwyczajne 2 października 1988 roku, kiedy ktoś wybudza go ze snu, nakazując wyjść z domu. Tym kimś nie jest człowiek, ale dwumetrowy królik Frank (James Duval), który uświadamia chłopcu, że za 28 dni, 6 godzin, 42 minuty i 12 sekund świat przestanie istnieć. Rano, Donnie orientuje się, że nie spędził nocy w swoim pokoju, ale na polu golfowym. Zwykłe lunatykowanie, czy może jednak nie? Powrót do domu ostatecznie przekonuje chłopca do tego, że królik ma dla niego misję do spełnienia. Jego pokój zostaje doszczętnie zniszczony, a on cudem unika śmierci. Co zrobi Donnie? Czy postanowi ocalić świat? Czy może tego dokonać? A może to tylko wyobraźnia chłopca cierpiącego na zaburzenia emocjonalne podsunęła mu obraz królika? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, koniecznie obejrzyjcie Donnie'ego Darko!


Uwielbiam filmy o zawiłej fabule, z otwartym zakończeniem, które pobudzają do myślenia, po których seansie jeszcze przez długi czas analizujesz, rozmyślasz, zastanawiasz się, co sam byś zrobił na miejscu głównego bohatera. Donnie Darko jest takim filmem. Klimatyczny, wciągający, zmuszający widza do zaangażowania się w historię. Poruszający mnóstwo problemów, jak choćby sposób nauczania w ówczesnych placówkach szkolnych, i zagadnień, jak istnienie innych wymiarów niż Nasz. Nie jest typowym dramatem, Kelly bawi się konwencjami, zręcznie miesza ze sobą różne gatunki, mamy trochę komedii, science-fiction i horroru, w jednej scenie widzimy kolorowe szkolne obrazki, a za moment mrożące krew w żyłach sceny z królikiem Frankiem. A wszystko okraszone przepiękną ścieżką dźwiękową, która wprowadza widza we właściwy nastrój.

Warto, również wspomnieć o aktorach, którzy spisali się fantastycznie w swoich rolach, Patrick Swayze, jako Jim Cunningham, piewca ideałów, Drew Barrymore, jako niesforna nauczycielka czy Beth Grant, jako oddana sprawie wuefistka. Każda z postaci wnosi coś do filmu, nie jest jedynie tłem dla poczynań głównego bohatera, chociaż to Jake Gyllenhaal w roli tytułowej postaci, przykuwa wzrok od pierwszej minuty. Wykreował Donnie'ego od samego początku do końca, tchnął w niego życie, nadał jego działaniom realizmu. Sam Jake do tej pory przyznaje, że Donnie Darko był istotnym momentem w jego karierze i najważniejszą rolą w jego dorobku. Czy się z tym zgadzacie? Oceńcie sami! Ja nieraz już wracałam do tego filmu, i jeszcze niejednokrotnie do niego powrócę. Donnie Darko jest zdecydowanie jedną z tych ekranizacji, po które chce się sięgać wielokrotnie.



TAJEMNICA BROKEBACK MOUNTAIN (Brokeback Mountain)
2 godz. 14 min., rok 2005, reż. Ang Lee


Lata 60, Ameryka, i dwaj młodzi mężczyźni, którzy z całkiem różnych pobudek szukają zatrudnienia. Ennis (Heath Ledger) chce zarobić pieniądze na ślub, Jack (Jake Gyllenhaal) chwyta się przeróżnych prac, byle tylko nie pracować z ojcem, z którym się nie dogaduje. Ich ścieżki się przecinają, gdy obaj zostają sezonowo zatrudnieni przy wypasie owiec. Urokliwe góry, przepiękne krajobrazy, monotonia i samotność, która powoli ich do siebie zbliża. Przyjaźń przeistacza się w zakazane uczucie, które postanawiają zachować w tajemnicy. Praca dobiega końca. Ich drogi się rozwidlają. Uczucie przygasa. Do czasu.

Brokeback Mountain utkwiło mi głęboko w pamięci przede wszystkim przez wzgląd na niesamowite kreacje, jakie stworzyli Heath i Jake. Z jednej strony zamknięty w sobie i w swoim świecie Ennis, z drugiej kowboj z krwi i kości, męski Jack. A historia jak z Romeo i Julii. Zakazana miłość. Uprzedzenia. Brak tolerancji. I przytłaczająca tajemnica, która okazuje się tragiczna w skutkach.

Piękne ujęcia, niesamowity klimat, ponadprzeciętne aktorstwo, i nieprosta miłość. Czego chcieć więcej?



LABIRYNT (Prisoners)
2 godz. 33 min., rok 2013, reż.
Denis Villeneuve


Dwie zaginione dziewczynki, śledztwo, które nie przynosi rezultatów, niemoc, strach, detektyw (Jake Gyllenhaal) za wszelką cena starający się odnaleźć porywacza, na przeciwko sfrustrowany ojciec (Hugh Jackman), który sam postanawia wymierzyć sprawiedliwość podejrzanemu, ale czy faktycznie postępuje słusznie? Czy winny rzeczywiście nim jest?

W Labiryncie najbardziej urzekł mnie scenariusz, akcja od samego początku trzyma w napięciu (mimo przeszło dwóch godzin, próżno doszukać się przestojów, przegadanych, nic niewnoszących scen), ciekawi, śledztwo okazuje się zawiłe, na jaw wychodzą tajemnice i intrygi sprzed lat, do tego mroczny klimat i intrygująca muzyka w tle. Całość dopełniają bohaterowie, interesujący, wyraziści, przykuwający uwagę. Wszystko ze sobą współgra.


WRÓG (Enemy)
1 godz. 30 min., rok 2013, reż. Denis Villeneuve



Adam Bell (Jake Gyllenhaal) jest typowym przeciętniakiem, jego życie jest nudne i schematyczne, najpierw praca, potem powrót do mieszkania i spotkania z dziewczyną, na okrągło powtarzające się te same sytuacje, czynności, nawet wykład na uczelni odtwarza cyklicznie. Pewnego dnia wszystko się jednak zmienia, niepozorna i nieistotna wydawałoby się rozmowa z uczelnianym znajomym, zmusza go do wypożyczenia filmu, który odmienia jego życie. Na szklanym ekranie, na jednym ujęciu, spostrzega hotelowego boya, zatrzymuje ujęcie i z niedowierzaniem patrzy na drugoplanowego aktora, uświadamiając sobie, że spogląda na własną twarz. Widzi wręcz swoje lustrzane odbicie. Absurdalne odkrycie poczyna go przytłaczać. Czy to możliwe, że gdzieś żyje dokładnie taki sam człowiek jak on? Kim jest? Jak to możliwe?

Film jest ekranizacją "Podwojenia", powieści słynnego portugalskiego pisarza José Saramago. Produkcja niewiele traci z tajemniczości i niepokojącego nastroju książki, który zbudowano grą światła, z ekranów wręcz wylewa się frapująca żółć, i ścieżką dźwiękową, która dudni w uszach jeszcze długo po seansie. Nad miastem i głównym bohaterem wiszą stalowe chmury, wyczuwa się woń niebezpieczeństwa, grozy, zwiastun feralnych w skutkach zdarzeń. Nerwowe napięcie potęgują kolejne sceny, pojawiająca się symbolika, ogromny pająk, który góruje nad miastem. Powietrze gęstnieje, fabuła się zazębia, prawda zostaje zdemaskowana. Ale zanim ją odkryjemy, przyjdzie Nam się zmierzyć z różnymi wariantami, wskazówkami, mamy zagłębić się w zawiłą historię, mamy poczuć przedziwną atmosferę - mieszankę zagadkowości i snu, który budują następujące po sobie kadry.


WOLNY STRZELEC (Nightcrawler)
1 godz. 57 min., rok 2014, reż. Dan Gilroy



Bezrobotny Lou Bloom (Jake Gyllenhaal) zaopatruje się w kamerę, GPS i radio, po czym rusza na nocną wyprawę po najciemniejszych zakamarkach Los Angeles w poszukiwaniu sensacji. Im więcej krwi, tym lepiej, im gorsza zbrodnia, tym większa oglądalność, kto pierwszy na miejscu zbrodni, ten więcej zarobi. Ludzie lubią makabryczne obrazki puszczane w wiadomościach, żywią się ludzkim nieszczęściem. Mężczyzna szybko pojmie, czym rządzi się świat pierwotnych instynktów. Bez żadnych skrupułów na taśmie uwiecznia wypadki i morderstwa, po czym sprzedaje materiały do lokalnej telewizji, z czasem popadając w szaloną spiralę, skąd już jeden krok do prawdziwego obłędu.

Scenariusz scenariuszem, akcja akcją, dla mnie najjaśniejszym punktem filmu był Jake Gyllenhaal, który schudł 13 kg żeby przeistoczyć się w psychopatycznego Lou, dzieciaka ulicy o ziemistej twarzy, podkrążonych oczach i wygłodniałym spojrzeniu. W jego osobie doszukamy się wszystkich cech i zachowań socjopaty, człowieka, który jest w stanie zrobić wszystko dla osiągnięcia sukcesu, który staje się trybikiem ogromnej machiny, przez co zmienia się nieodwracalnie, staje się bezduszny, pozbawiony empatii, zdemoralizowany. Ale nie o niego tylko tutaj chodzi. Nocny strzelec zręcznie krytykuje media informacyjne i Nas ludzi, za to, że żywimy się zbrodnią, krwią, złem, za to, że sycimy się tragedią.




Znajdziesz mnie tutaj:
 
https://www.facebook.com/nigdyniewierzchomikom/             https://www.instagram.com/pamietnikksiezniczki/

20 komentarzy:

  1. O rany nie oglądałam żadnego z tych filmów. Muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnego z tych filmów nie oglądałam, a jak mówisz, że scenariusze naprawdę są dobre, to może kiedyś :)
    Ogólnie to jestem wielką fanką filmów, kiedyś na pewno te filmy będę miała za sobą i prawdopodobnie do nich wrócę :)
    Dawno tutaj nie wchodziłam, muszę nadrobić komentarze :)
    Bardzo podobają mi się posty n/t filmów, mogę poznać odczucia każdej osoby co do danego filmu. Zrobiłabyś drugi taki post?
    Pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę udanego dnia, wpadniesz do mnie? blogomoichzainteresowaniach.blogspot.com
    Emma Profond ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też jestem fanką kina, lubię oglądać filmy, w szczególności mam słabość do brytyjskich produkcji ;) Co do tematycznie podobnych postów, to mam plany żeby, co jakiś czas się takowe pojawiały, także na pewno w marcu coś znowu na ten temat zagości na blogu :)

      Usuń
  3. Żadnego z tych filmów nie widziałam, ale na "Labirynt" nabrałam ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ostatnio mało filmów oglądam, wolę seriale. Z tych zaproponowanych przez Ciebie oglądałam Brokeback Mountain i przyznaję, że rzeczywiście aktorstwo pierwsza klasa, a i sama fabuła wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tym miesiącu zrównoważyłam seriale i filmy, staram się nadrabiać i jedno i drugie.

      Usuń
  5. Nie znam żadnego z tych filmów ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No muszę się przyznać, że nie słyszałam o żadnym z tych filmów.
    Zainteresował mnie film Labirynt.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Brokeback Mountain" chciałabym obejrzeć, mam wrażenie, że to całkiem nietuzinkowy film ;) No i wspaniały duet aktorski w głównych rolach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobra recenzja. Nie oglądałam tego filmu, królik mnie zaintrygował. Muszę obejrzeć!^^
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na KONKURS!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie oglądałam żadnego z podanych filmów ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałem Tajemnica Brokeback Mountain i Wróg każdy z nich jest inny i każdy genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz mi trochę głupio, bo nie oglądałam żadnego filmu z tym aktorem :) mam co nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurcze, zaintrygowałaś mnie, bo widziałam tylko część z tych filmów i nawet nie wiedziałam, że coś je łączy ;)
    Czas nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Musze CI się do czegoś przyznać... ostatnio wolę seriale od filmów. Nawet nie wiem czemu.. ale jakoś tak to jest. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia