niedziela, 26 czerwca 2016

Dlaczego (nie) księżniczka - Prolog kontynuacja

Ta lampka wina jest pełna w jednej trzeciej.
Nie jestem księżniczką, bo nie mam zamku, pięknej komnaty z ogromnym łóżkiem, korony i bogato zdobionych sukienek z bufiastymi rękawami. I nie mam też księcia, chociaż może ktoś pokusiłby się o nazwanie mojego mężczyzny, kimś zdecydowanie lepszym. Ja tak jednak nie uważam, a w tej historii tylko moje zdanie się liczy.

Czasami chciałabym mieszkać w starym zamczysku otoczonym fosą. Moja bezpieczna forteca, do której nikt nie ma dostępu, nawet wirtualni znajomy. Dzisiejszy świat woli internetowe znajomości, które trudno sklasyfikować. Koleżeństwo, przyjaźń czy zwykła znajomość? Zawsze miałam z tym problem. Nie nadaję ludziom nazw, nie wrzucam ich w określony grupy, mało, kto chciałby na każdym kroku przynależeć do jakiejś społeczności, co z wolną jednostką, z byciem oddzielnym organizmem? Nie wiem, czy coś takiego jeszcze istnieje. Być może wszyscy jesteśmy wrzuceni w określony ramy już w dniu narodzin.

Jakiś czas temu, postanowiłam stworzyć animację z księżniczką w roli głównej. To zabawne, że moje książęce życie zmieściło się na kilkusekundowym gifie. Tyle lat nierównej walki z siłami wyższymi, nazywanymi złym losem, niefartem, kapryśną fortuną i tylko pięć sekund. Tak jakbym się urodziła, po czym ziewnęła, zerknąwszy zdziwiona na obce mi twarze, i koniec. Tak to wygląda. Niezbyt śmieszne. Wręcz odpychająco przykre, że istnienie człowieka w ogromie świata, staje się zaledwie jedną kroplą rosy na trawie. Warto jednak zawsze znajdować jakieś dobre strony danej sytuacji.Jeśli tego nie praktykujecie to wstydźcie się! Lepiej to zmienić od razu, póki jeszcze jesteście plastyczni jak plastelina.

Zatem, dobra strona:

numer 1 - jedna kropla w zestawieniu z innymi kroplami tworzy rzeki, jeziora, morza i oceany, a któż by nie chciał dryfować po Oceanie Spokojnym albo Morzu Czarnym, no, kto? Właśnie!

numer 2 - drugi nie znaczy gorszy albo mniej prozaiczny, zapamiętajcie! Pocieszające niech będzie to, że historia Polski, bogata, przecież w ważne wydarzenia, została wrzucona w dziewięciominutowe ramy cudownej animacji Tomasza Bagińskiego. Jeśli nie widzieliście, to dopiero teraz macie, czego się wstydzić, i tak, to ten sam wielki Bagiński od wspaniałej Katedry. To na pewno widzieliście.

Czymże jest, zatem nasze życie w porównaniu z historią Polski?

Tych kilka sekund to naprawdę dużo, chociaż jeszcze chwilę temu liczba pięć wydawała mi się przerażająco malutka. Od dzisiaj może nawet ją polubię, bo dlaczego nie? Dużo ludzi ma swoje szczęśliwe liczby. Reszta twierdzi, że nie wierzy w takie zabobony, przesądy, czary mary dobre dla przedszkolaków, a mimo wszystko wolą unikać czarnych kotów, tak na wszelki wypadek, i lepiej uważać w piątek trzynastego na to, co się robi, a najlepiej nie wstawać z łóżka. To są dopiero wierzenia, które mnie śmieszą. Nie śmieszy mnie to, że ktoś rzeczywiście uważa, że będzie miał pecha, bo zbił lustro albo, że jego sen znaczył coś bardzo niedobrego. Nie śmieszy mnie to, że ktoś szuka porad u wróżki albo rzuca miłosne uroki na jakiś nieświadomych niczego nieszczęśników (na wszelki wypadek tego bym jednak nie robiła!). Śmieszy mnie to, że ci, którzy zazwyczaj mówią, że nie wierzą, tak naprawdę kłamią. Panie i panowie, żyjemy w świecie hipokryzji.

Im szybciej pojmiemy, że nie mamy wpływu na losy świata, ale za to mamy wpływ na swoje życie, tym szybciej będziemy mogli je ulepszać, stając się szczęśliwszymi ludźmi!

Znajdziesz mnie tutaj:
 
https://www.facebook.com/nigdyniewierzchomikom/             https://www.instagram.com/pamietnikksiezniczki/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia